Kto widział Morfeusza?
Byłam dzisiaj na spotkaniu z koleżankami, takie tam opowiadanie co się dziao na wakacjach. W sumie fajnie, tylko że jakoś tak nie spełniłam się :-(
Był tam chłopak, który przypominał mi takiego innego, który z kolei powinien siedzieć teraz w Londynie. Czy to jednak możliwe żeby to był On?
Znowu rozmawiałam z tym moim kolegom co wczoraj..... niby fajnie, ale znowu skończyła się tak jak bym tego nie chciała. To było takie.... bezosobowe. Czasami mam wrażenie, że coś do mnie ma, ale może to tylko moja podświadomość pragnienia?
Nad rzeką siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci - będzie OK.
Jak uradzili, tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się wesoło. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę ...
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
- Bóbr, wypluj powietrze